Dwujęzyczność - rozumienie siebie jako Innego
Jagoda Cieszyńska
Chodzi o to, żeby każdy, kto jest członkiem
i częścią jakiegoś społeczeństwa, mógł pozostać tym, kim jest.
Imre Kertesz
Serdecznie dziękuję moim Przyjaciołom z Francji za zaproszenie do Sekcji Polskiej w Międzynarodowej Szkole CSI w Lyonie oraz Szkoły Polskiej przy Konsulacie Generalnym w Lyonie: Pierwszemu, wieloletniemu Dyrektorowi Szkoły Polskiej i Sekcji Polskiej Joannie Bonnard, działającej w Instytucie Kultury i Języka Polskiego, obecnej Dyrektor Szkoły Polskiej i Sekcji Polskiej Ewie Matczak. Nauczycielkom – Teni Aristarchou i Anicie Borghese jestem wdzięczna za inspirujące rozmowy oraz za okazaną mi pomoc podczas prowadzenia badań. Animatorem spotkania we Francji był Artur Nadolski – ojciec dzieci dwujęzycznych – Klary i Wiktora, jego postawa jest wyrazem głębokiego zainteresowania Polonii Francuskiej dla propagowania języka i kultury polskiej. W artykule przedstawiam wyniki badań prowadzonych w listopadzie 2008 roku.
Introdukcja
Dwujęzyczność nie jest jedynie pożądaną we współczesnym świecie znajomością większej
ilości języków, jest trudnym, czasem niemożliwym procesem budowania wspólnoty językowej w sytuacji jej bolesnego braku. Bycie osobą bilingwalną oznacza zanurzenie w dwóch kulturach, w dwóch różnych oglądach świata. To zgoła odmienna sytuacja niż poznawanie języka obcego. Znajomość języków obcych jest zawsze wzbogacająca, bo „kto ma język ten ‘ma’ świat”(1)
Jednakże u zarania kształtowania intelektu i osobowości człowieka, czyli w dzieciństwie posiadanie, wspólnego języka w domu rodzinnym jest koniecznym warunkiem prawidłowego rozwoju. O tę wspólnotowość właśnie chodzi, o jej metafizyczny wymiar, o stwórczą rolę języka. „Niewątpliwie [ludzie] (przyp. J.C] wychowani w jednej określonej tradycji językowej i kulturowej widzą świat inaczej niż należący do innej tradycji”(2)
1. H-G. Gadamer, Prawda i metoda, Kraków 1993, s. 411
2. H-G. Gadamer, Prawda i metoda, Kraków 1993, s. 406
To oznacza, że osoby dwujęzyczne muszą się uczyć dwóch językowych wizji świata. H-G. Gadamer mówi o różnych światooglądach uwarunkowanych językiem, zaznaczając, że ich różnorodność nie oznacza relatywizacji (względności) świata. Język konstytuuje (tworzy, buduje) świat ludzki – mówi filozof – ale byt języka ma swój początek w rozmowie, w realizacji wzajemnego porozumienia.
„Wszelkie formy ludzkiej życiowej wspólnoty są formami wspólnoty językowej, a nawet więcej: tworzą
język. Ten bowiem jest zgodnie ze swą istotą językiem rozmowy. Urzeczywistnia się dopiero w procesie porozumiewania się. Dlatego nie jest tylko środkiem porozumienia.” (3) Rodzina jest życiową i językową wspólnotą. „W rzeczywistej wspólnocie językowej (…) nie dochodzimy dopiero do porozumienia (…) lecz w stanie porozumienia, (…) zawsze żyjemy.”(4 )
3. H-G. Gadamer, Prawda i metoda, Kraków 1993, s. 405
4. H-G. Gadamer, Prawda i metoda, Kraków 1993, s. 405
A właściwie żyjemy w stanie ciągłego i niejednokrotnie trudnego porozumiewania się i dążenia do osiągnięcia zrozumienia. Umiejętności prowadzenia rozmowy dziecko uczy się w domu rodzinnym, czerpiąc wzorce językowe, społeczne i emocjonalne. H-G. Gadamer konstatuje, że językowe porozumienie otwiera świat. W istocie kiedy śledzimy wzrastanie dziecka łatwo dostrzegamy równoległość pojawiania się kolejnych etapów rozwoju zabawy i mowy, poziomu opanowania języka i ewolucji innych funkcji poznawczych.(5) Paralelność ta uwidacznia wpływ języka na rozwój intelektualny dziecka.
5. Por. J. Cieszyńska, M. Korendo, Wczesna interwencja terapeutyczna, Kraków 2008
Dziecko może uczyć się dwóch, nawet trzech czy czterech języków obcych, ale aby mogło czynić to skutecznie i bez negatywnych skutków musi mieć pełną możliwość komunikowania się z rodzicami w ich etnicznym języku, lub w ich etnicznych językach, w sytuacji małżonków dwóch narodowości. Porozumienie to daje szansę prawidłowego uformowania swojej podwójnej, czasem potrójnej tożsamości etnicznej, ale o wiele ważniejszy dla procesu formowania się osobowości dziecka jest proces wychowania i przekazania norm moralnych. Bez pełnej wspólnoty językowej nie jest to możliwe.
Wspólny kod językowy, jaki teoretycznie istnieje między rodzicami a dzieckiem dwujęzycznym, nie zawsze zapewnia pełne rozumienie przekazu kulturowego. Pisząc o przekazie kulturowym myślę nie tylko języku, ale także innych tekstach kultury, jak chociażby o sposobach pozdrawiania się, ubierania, spędzania wolnego czasu, korzystania z dóbr kultury. Trudności w rozumieniu komunikatów uniemożliwiają pełne po-rozumienie.